Święta Wielkiej Nocy, zwane także Wigilią Paschalną lub Zmartwychwstaniem Pańskim, tuż obok świąt bożonarodzeniowych są najbardziej lubianymi obchodami w kościele chrześcijańskim. Co prawda, kolorowe pisanki, żółte kurczaczki i cukrowy baranek wciąż pozostają w cieniu świątecznego drzewka, sianka pod obrusem i pierwszej gwiazdki, jednak w kwestii duchowego przeżywania świąt, Wielkanoc ma dla wiernych chrześcijan takie samo znaczenie, co Boże Narodzenie.
Pomimo, iż Polska jest krajem katolickim, to w mentalności wielu jej mieszkańców Wielkanoc bardzo często jest traktowana dosyć powierzchownie. Oznacza to, że większą wagę przywiązują oni do przeżywania tych świąt nie tyle duchowo, co fizycznie. W związku z tym skupiają się przede wszystkim na tym, by zgromadzić przyjaciół i rodzinę w jednym miejscu, przygotować smaczne dania na Wielkanoc i jak najobficiej zastawić nimi stół, aby potem móc wspólnie biesiadować, a niestety niekoniecznie przywiązują wagę chociażby do tego, by przygotować się do obchodów wielkanocnych w sferze duchowej. Gotowanie i pieczenie zajmuje najwyżej 1-2 dni, a przecież Święta Zmartwychwstania pańskiego poprzedza 40-sto dniowy okres pokutny, który powinien być czasem wyciszenia i refleksji, a z którego my niestety nie korzystamy. O świętach zaczynamy myśleć dopiero na kilka dni przed ich rozpoczęciem, a myśli nasze plączą się w głównej mierze wokół menu na świąteczny poranek, przepisów na proste sałatki wielkanocne, jaja nadziewane farszem, galarety, pasztety i musy itd.
W natłoku różnych spraw i obowiązków, coraz częściej zatracamy się i zapominamy o prawdziwej istocie Paschy, którą nie jest wyłącznie ucztowanie z rodzina przy stole, ale także przeżywania jej w sposób duchowy. Nawiedzenie grobu pańskiego, osobista i wspólnotowa modlitwa, adoracja, udział we mszy świętej i przystąpienie do Komunii Świętej – to, między innymi, na takim przeżywaniu Świąt Wielkiej Nocy powinniśmy się skupić w pierwszej kolejności. Pyszności na stole poczekają. Pieczona szynka czy nadziewana kaczka nie zeskoczą przecież z półmiska, a cukrowy kurczak, czekoladowy zajączek i chlebowy baranek nie uciekną na zieloną łąkę. Nie dajmy się zwariować. Świętujmy, bawmy się i weselmy, bo zmartwychwstał Pan, ale róbmy to z rozwagą i we właściwych proporcjach. Uczcijmy zmartwychwstałego Chrystusa, złóżmy mu należyty hołd, a dopiero potem napawajmy się urokami biesiadowania przy rodzinnym stole.